[ZDJĘCIE Z TELEFONU, trochę partyzanckie - nie powinno mnie tam być ;) ]
Sezon na zdjęcia rolkowe w 2014 r. zaczął się dla mnie w marcu, podczas Roller Boogie Reaktywacja w Parku Staszica we Wrocławiu. Nie spodziewałam sie wtedy, że rolki zajmą tak ważne miejsce w mojej działalności fotograficznej (i nie tylko).
Pierwszy raz widziałam popisy rolkarzy agresywnych w 2011 r. Z dzisiejszej perspektywy sama nie wiem, jak to określić - chyba tylko jako szczęśliwy zbieg okoliczności. Kupiłam lustrzankę i zaczęłam szukać ciekawych wydarzeń, które mogłabym uwiecznić - żeby nowy sprzęt nie kurzył się w szafie. Miałam wolny od zjazdu na studiach weekend, napisałam mail z prośbą o akredytację na zawody w jeździe na rolkach. Blisko, do Wrocławia mam tylko 100 kilometrów i 2 godziny w pociągu. Nie miałam pojęcia, jak to będzie wyglądać na żywo.
Nie wiedziałam, gdzie jest skatepark, nie dostałam odpowiedzi czy przyznano mi akredytację. W końcu dotarłam, zadzwoniłam do koleżanki, żeby sprawdziła mi skrzynkę mailową, udało mi się wejść na skatepark - wtedy były jeszcze trybuny dla publiczności, skąd próbowałam robić zdjęcia zanim dowiedziałam się, że mogę wejść "za kraty". Wspomniana impreza to Never Winter Jam - nieźle jak na początek.
3 lata zajęło mi podjęcie decyzji,żeby sprawdzić się na większą skalę - nie tylko zawody w pobliżu - Wrocław, Poznań, ale wyjazd na jak najwięcej eventów, próba umawiania się na zdjęcia z rolkarzami. Oprócz rolek agresywnych spróbowałam swoich sił we współpracy z przedstawicielami freestyle, slalomu i roller derby.
Tytułowe 6580 to liczba kilometrów, które przejechałam w pociągach i autobusach, żeby dotrzeć i wrócić ze zdjęć rolkowych w tym sezonie. Plany na nowy sezon, który chcę zacząć już w styczniu,są ambitne, ale zostawiam sobie jak zawsze margines na spontan.
Zobaczymy, co przyniesie 2015, na pewno nowy skatepark w moim mieście (mam nadzieję na częste odwiedziny rolkarzy połączone z sesjami).
Sezon na zdjęcia rolkowe w 2014 r. zaczął się dla mnie w marcu, podczas Roller Boogie Reaktywacja w Parku Staszica we Wrocławiu. Nie spodziewałam sie wtedy, że rolki zajmą tak ważne miejsce w mojej działalności fotograficznej (i nie tylko).
Pierwszy raz widziałam popisy rolkarzy agresywnych w 2011 r. Z dzisiejszej perspektywy sama nie wiem, jak to określić - chyba tylko jako szczęśliwy zbieg okoliczności. Kupiłam lustrzankę i zaczęłam szukać ciekawych wydarzeń, które mogłabym uwiecznić - żeby nowy sprzęt nie kurzył się w szafie. Miałam wolny od zjazdu na studiach weekend, napisałam mail z prośbą o akredytację na zawody w jeździe na rolkach. Blisko, do Wrocławia mam tylko 100 kilometrów i 2 godziny w pociągu. Nie miałam pojęcia, jak to będzie wyglądać na żywo.
Nie wiedziałam, gdzie jest skatepark, nie dostałam odpowiedzi czy przyznano mi akredytację. W końcu dotarłam, zadzwoniłam do koleżanki, żeby sprawdziła mi skrzynkę mailową, udało mi się wejść na skatepark - wtedy były jeszcze trybuny dla publiczności, skąd próbowałam robić zdjęcia zanim dowiedziałam się, że mogę wejść "za kraty". Wspomniana impreza to Never Winter Jam - nieźle jak na początek.
3 lata zajęło mi podjęcie decyzji,żeby sprawdzić się na większą skalę - nie tylko zawody w pobliżu - Wrocław, Poznań, ale wyjazd na jak najwięcej eventów, próba umawiania się na zdjęcia z rolkarzami. Oprócz rolek agresywnych spróbowałam swoich sił we współpracy z przedstawicielami freestyle, slalomu i roller derby.
Tytułowe 6580 to liczba kilometrów, które przejechałam w pociągach i autobusach, żeby dotrzeć i wrócić ze zdjęć rolkowych w tym sezonie. Plany na nowy sezon, który chcę zacząć już w styczniu,są ambitne, ale zostawiam sobie jak zawsze margines na spontan.
Zobaczymy, co przyniesie 2015, na pewno nowy skatepark w moim mieście (mam nadzieję na częste odwiedziny rolkarzy połączone z sesjami).
0 komentarze:
Prześlij komentarz